Miałam dwadzieścia pięć lat i siedziałam w przymierzalni popularnego sklepu odzieżowego, a łzy frustracji spływały mi po twarzy, gdy próbowałam wcisnąć się w sukienkę w rozmiarze 46 w Australii. To był dla mnie szok, do tej pory miałam „normalną” sylwetkę i nawet jako dziecko nie uważano mnie za osobę otyłą. Jednak w ciągu niecałych sześciu miesięcy mój australijski rozmiar spadł z 14 do 18. Dlaczego? Z powodu depresji, która sprawiła, że stałam się osobą objadającą się pod wpływem emocji, oraz z powodu nowej diagnozy PCOS, czyli zespołu policystycznych jajników. Teraz nie dość, że byłam gruba, to jeszcze miałam włosy.
Teraz byłam zapomnianą osobą, grubą osobą, zdegradowaną do kategorii plus-size. Niewielka przestrzeń ukryta między bielizną a odzieżą ciążową. Obszar oferujący szeroki wybór, np. bezkształtne sukienki, które wyglądały bardziej jak worki na ziemniaki niż prawdziwe sukienki. Luźne, gładkie bluzki lub, jeśli były na tyle luźne, żeby można było na nich było umieścić wzór, przypominający zasłony albo komplet wypoczynkowy z lat 90., i oczywiście te „śliczne” spodnie i dżinsy z taniego materiału syntetycznego, które nie pozwalały mojemu ciału oddychać.
Przekaz tego sklepu i branży modowej był głośny i jasny: Dlaczego ja, osoba otyła, miałabym chcieć mieć ładne ubrania? Albo jak mogę zdobyć się na odwagę, by czuć się w nich pewnie i pięknie? Zamiast tego powiedzieli: „Ukryj swoje ciało w tej luźnej, fioletowej koszulce i tych luźnych dżinsach. Nie dostosowujesz się do standardów piękna społeczeństwa, więc nie zasługujesz na to, by czuć się piękną, po prostu niewidzialną. Spójrz, ta fioletowa koszulka z pewnością pomoże ci stać się niewidzialną”.
„Dlaczego ja, osoba gruba, miałabym chcieć mieć ładne ubrania?”
To samo podejście, że osoby otyłe powinny być niewidzialne lub wstydzić się tego, kim są, przydarzyło mi się ponownie dziesięć lat później. W głębi duszy jestem geekiem i uwielbiałem chodzić na konwenty i przebierać się za moją ulubioną postać z anime. Kiedyś cosplay był hobby otwartym, akceptującym wszystkie typy sylwetek. Aż stało się to popularne i wydawało się, że osoby otyłe znów są piętnowane za to, kim są, za to, że nie spełniają społecznych standardów piękna. Nie twierdzę, że zdarza się to każdemu grubemu cosplayerowi lub na każdym konwencie, ale tak się zdarza i takie jest moje doświadczenie.
Starałam się ignorować komentarze w sieci na temat grubych cosplayerów i nadal przebierałam się za moje ulubione postacie z anime. Pewnego dnia sytuacja się skończyła, gdy stałem w kolejce, żeby coś zjeść, gdy nagle przeszedł obok mnie mężczyzna i powiedział osobie, z którą był, że strój, który mam na sobie, jest nieodpowiedni. Byłem przebrany za żeńską wersję Lolity Kena Kanekiego z anime Tokyo Ghoul. Miałam na sobie sukienkę w stylu Lolita z halką, która sięgała nad kolana lub trochę wyżej wraz z halką. Nic nie było widać, a kostium był odpowiedni dla całej rodziny. Czy powiedziałby mi to samo, gdybym była szczuplejsza i spełniała społeczne standardy piękna? Nie, oczywiście, że nie. Na pewno chciałby się zatrzymać i zrobić zdjęcia.
W jednej z dwóch prac doświadczyłam wstydu ze strony klientów za moje ciało. Wstyd spotkał mnie po prostu wtedy, gdy chodziłam w miejscu publicznym ubrana w moją ulubioną spódniczkę z Pokémonami, i oczywiście w Internecie. Wstydziłem się, gdy wyprowadzałem psa, żeby poprawić zdrowie. Tak, byłam nawet zawstydzona, gdy robiłam coś zdrowego. „Osobą”, która poczuła się uprawniona do wyrażenia swojej nieproszonej opinii o moim ciele, był mężczyzna z papierosem w ustach, który był najwyraźniej pijany.
„Powoli akceptuję swoje ciało, ale mój najgorszy krytyk, mój mózg, każdego dnia próbuje spowolnić mój postęp”.
Mam teraz prawie 37 lat, pewne rzeczy się poprawiły, ale stosunek do osób otyłych pozostał ten sam. Cieszę się, że istnieją marki, które oferują szeroką gamę rozmiarów, takie jak Snag Tights. Nadal jest to dla mnie trudne, ponieważ moje wyczucie mody wykracza poza granice wielkich sieciówek, myślę o stylu gotyckim i rockabilly. Teraz większość ubrań kupuję online od marek oferujących większą liczbę rozmiarów. Powoli akceptuję swoje ciało, ale mój najgorszy krytyk, mój mózg, próbuje każdego dnia spowalniać moje postępy.
Wiem, że nigdy nie spełnię społecznych standardów piękna, ani nawet jego wyobrażenia o „normie”. Nawet kiedy byłam „szczupła”, byłam inna, i wiecie co, może to i dobrze.
Wszystko, czego chcę dla osób otyłych, to możliwość pójścia do dowolnego sklepu i znalezienia ładnych ubrań w naszym rozmiarze, chcę widzieć ubrania na osobach o naszym rozmiarze i sylwetce. Chcę, aby osoby otyłe były traktowane jak ludzie, a nie jak rzeczy, które społeczeństwo chce zawstydzić i uczynić niewidzialnymi lub traktować tak źle, że jesteśmy zmuszeni się ukrywać lub dostosowywać do ich standardów piękna. Chcę wejść do sieci i znaleźć artykuł o kimś takim jak Lizzo, a nie czytać komentarzy wyrażających lęk przed otyłością na anonimowych profilach lub krzywdzących komentarzy od mężczyzn, których społeczeństwo również uważa za grubych. Nie chcę widzieć w internecie fałszywych „zaniepokojeń” o zdrowie osób otyłych, wyrażanych przez nieznajomych bez wykształcenia medycznego lub z ograniczonym wykształceniem medycznym. Zdrowie osoby otyłej nie ma z nią nic wspólnego; to sprawa między osobą otyłą a jej lekarzem. Na koniec, nie chcę, żeby samo istnienie osoby otyłej „promowało otyłość”.
Mam nadzieję, że pewnego dnia społeczeństwo się zmieni i ludzie staną się bardziej empatyczni wobec tych z nas, którzy nie pasują do społecznych schematów. Jako przedstawiciel pokolenia millenialsów pokładam nadzieję w młodszych pokoleniach, że zmienią one nienawistne nastawienie do tych z nas, którzy nie dostosowują się do społecznych standardów piękna.
Przez Rachael Hunt
1 Komentarz
Liebe Rachael, dein Beitrag spricht mir aus dem Herzen. Auch ich wünsche mir mehr Toleranz und Verständnis für dicke Menschen. Ich bewundere deinen Mut deinem Hobby Cosplayer nachzugehen , da gibt es viele Figuren. Genieße dein Leben und verstecke dich nicht. Ich umarme dich.Und ganz liebe Grüße aus Deutschland. Angelika