Fat-washing: Why I'm sick of brands pretending to be inclusive - Test UK
/ 0 komentarzy

Czy ktoś jeszcze zauważył ten dziwny trend „wymywania tłuszczu” wśród marek?


Wyobraź sobie: nosisz rozmiar 26 i masz ochotę na zakupy. Widzisz reklamę na Instagramie, na której występuje modelka, która wygląda na grubą – nie otyłą, ale na pewno prawie grubą! Wbiegasz na stronę internetową, pełen nadziei, że może zmieścisz się w ubrania danej marki... tylko po to, by spojrzeć na tabelę rozmiarów z rozczarowaniem i opaść szybciej niż balon.

Liczba razy, kiedy widziałam reklamę przedstawiającą osobę o większych rozmiarach lub reklamującą rozmiary inkluzywne, a potem byłam rozczarowana, gdy odkrywałam, że w ofercie jest zaledwie rozmiar 20, staje się wręcz śmieszna.

Wygląda na to, że firmy zdały sobie sprawę, że rozmiary inkluzywne to dobry pomysł i są ważne dla ich klientów, ale są zbyt leniwe, żeby coś z tym zrobić, co jest po prostu niesamowicie frustrujące.

Żadnej niespodzianki

Nie powinno mnie to dziwić. Całe życie byłam gruba, więc jestem przyzwyczajona do takich rzeczy. Przyzwyczaiłem się do tego, że cały świat jest przeciwko mnie, choć brzmi to dramatycznie. Nigdy nie pasowałem, ani fizycznie, ani w przenośni. Dlatego często zdarza mi się pójść do sklepu lub zrobić zakupy online i nie znaleźć niczego w moim rozmiarze.

Dużo czasu spędziłam oglądając szaliki.

Ale to naprawdę boli. Zwrócenie uwagi na coś takiego i posiadanie tej małej nadziei, że marki w końcu się obudzą i zdadzą sobie sprawę, że powinny oferować większe rozmiary, tylko po to, aby następnie bezlitośnie odebrać im tę możliwość, oferując skromną ofertę kilku rozmiarów 18,

To doprowadza mnie do szału.

Tylko żart PR-owy

Wykorzystywanie inkluzywności jako chwytu PR wydaje się wyjątkowo niewłaściwe, zwłaszcza jeśli nie idą za tym i nie oferują odpowiednich rozmiarów. To wszystko jest trochę gaslightingiem i tak naprawdę sprawia, że ​​czujesz się jeszcze gorzej.

Jaki jest sens reklamowania, że ​​masz coś dla każdego, skoro jest dokładnie odwrotnie? Można też używać nieco większych modeli na zdjęciach, aby stworzyć wrażenie inkluzywności. Tak robi wiele dużych marek, ale winne jest także wiele mniejszych firm. Wszyscy powinniście wiedzieć lepiej.

Bez obaw, ale szczerze mówiąc, nie przeszkadza mi, jeśli nie nosisz dużych rozmiarów! No cóż, życzę ci tego, bo twoje ubrania są super śliczne i chętnie bym je nosiła! Ale udawanie, że jest się inkluzywnym tylko dla sławy jest po prostu głupie. Jest rok 2023, kurczę, nie ma potrzeby nakręcania tłumów. Po prostu zaproponuj większe rozmiary lub po prostu nie zawracaj sobie tym głowy. To wszystko.

Kampania na rzecz zmiany

Reprezentacja musi być czymś więcej niż tylko chwytem PR-owym, musi nastąpić prawdziwa zmiana. Nie jest tak, że firmy nie czerpią z tego korzyści. Pomyślcie, ile pieniędzy mogliby zarobić, gdyby faktycznie sprzedawali ubrania, które pasują na większe ciała. Osoby otyłe też potrzebują ubrań, dlatego domagamy się większego wyboru i marek, które je oferują. Mamy pieniądze, tylko nie możemy ich wydać.

Jednak udając, że są inkluzywne, wszystkie marki odstraszają tylko część potencjalnych klientów. Do tego stopnia, że ​​nie chcielibyśmy ich wspierać, nawet gdyby sprzedawały ubrania, które by na nas pasowały.

Mycie tłuszczu

Jedno możemy powiedzieć na pewno: osoby otyłe nie tolerują już dłużej takiego prania tłuszczu. W świecie mediów społecznościowych i kultury anulowania marki muszą bardziej się starać i wprowadzać realne zmiany. Gdy już to osiągną, będą mogli zacząć mówić o tym, jak wspaniali i inkluzywni są.

Do tego czasu mogą się wyrzucić.


0 komentarzy

Zostaw komentarz

Należy pamiętać, że komentarze muszą zostać zatwierdzone przed publikacją.

Chcesz zobaczyć więcej?